Było sobie życie...
To moja ulubiona bajka. Nie tylko z dzieciństwa. Lubię do niej czasem wracać.
Wiecie kim są te brązowe, grubiutkie, włochate stworzenia na obrazku? To Escherichia coli, popularnie znana jako pałeczka okrężnicy. Żyje w jelicie grubym. Klocki, którymi się bawi to węglowodany, które rozkłada. A dokładniej mówiąc – fermentuje glukozę, laktozę, maltozę i inne cukry. Wytwarza indol z tryptofanu, redukuje azotany do azotynów. Oprócz tego syntetyzuje witaminy z grupy B, K i C. Dzięki wytwarzanym bakteriocynom stanowi konkurencję dla bakterii patogennych. Sporo jak na jeden gatunek, prawda?
A to dopiero początek…
Naprawdę trudno o miejsce na świecie, w którym mikroby nie występują. No, może poza jednym – polska literatura (a nawet internet, o zgrozo). W związku z tym postanowiłam sama je stworzyć, i tak oto powstał ten blog.
W ciągu ostatnich 10 lat naukowcy dowiedli, że organizm człowieka wcale nie jest samowystarczalną jednostką, lecz raczej złożonym ekosystemem, który zawiera biliony bakterii i innych drobnoustrojów, zamieszkujących naszą skórę, narządy płciowe, jamę ustną, a przede wszystkim jelita. Obce komórki w nim przeważają: na jedną ludzką przypada 10 bakteryjnych. Ta różnorodna społeczność drobnoustrojów i występujące w niej geny (nazywane łącznie mikrobiomem) nie tylko nam nie zagrażają, lecz także ułatwiają przebieg podstawowych procesów fizjologicznych, od trawienia, poprzez wzrost, aż po obronę.
~Mariette DiChristina, Your Microbiome Community Brings New Meaning to „We the People”, Scientific American
I o tym jest ta historia. Wszak, czy tego chcemy czy nie – nigdy nie jesteśmy sami, i trzeba sobie jakoś z tym poradzić by żyć w dobrej komitywie z naszym mniej lub bardziej bogatym wnętrzem.